Morderstwo w Żernikach k. Kórnika. Były komendant nie wiedział, co się dzieje pod jego nosem?

Monika głośno wołała o ratunek, a policyjni biurokraci nie usłyszeli jej krzyku. Teraz mają za to odpowiedzieć karnie. Cóż z tego, skoro ich zaniedbania nie przywrócą życia młodej dziewczynie.

VW_Berdychowski_400_150(1)

20 czerwca w poznańskim sądzie okręgowym odbyła się kolejna rozprawa związana z zabójstwem 21-letniej Moniki G. w Żernikach w gminie Kórnik. Kobieta przed śmiercią zgłaszała policjantom m.in., że były partner znęca się nad nią. Na wtorkowej rozprawie sąd przesłuchał Michała K., ówczesnego komendanta KP Nowe Miasto. Z zeznań świadka wynika, że nie miał on wiedzy na temat sprawy.

Mundurowi z policji na ławie oskarżonych

Sąd Rejonowy Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu proceduje sprawę czworga policjantów: Marzeny L., Piotra I., Piotra R., oraz Krzysztofa W. Kobieta oskarżona jest o niedopełnienie obowiązków, Paweł I., który jako zastępca naczelnika wydziału kryminalnego nadzorował postępowanie prowadzone przez Marzenę L., usłyszał taki sam zarzut, a dwaj pozostali policjanci odpowiadają za przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawy w dokumentach.

Podczas wtorkowej rozprawy sąd miał w planach przesłuchanie Piotra B., szefa wydziału kryminalnego. Do przesłuchania nie doszło z powodu niedostarczenia wezwania do sądu.

Komendant o sprawie nie wiedział?

Przed sądem świadek K. zeznał, że nie miał dostępu do materiałów sprawy i wie o niej z doniesień medialnych. Zaznaczył, że nikt nie udostępniał mu dokumentów, nikt też nie zwrócił się do niego o pomoc w związku z prowadzonymi czynnościami. Ówczesny komendant zeznał również, że nie uczestniczył w żadnym służbowym spotkaniu w sprawie śmierci Moniki G.

Jedyny kontakt ze sprawą jaki miał, to uczestniczenie w czynnościach wydziału kontrolnego KG Policji, które zostały zlecone przez komendanta wojewódzkiego. To właśnie po tych czynnościach Michał K. stracił stanowisko.

Powyższe nie świadczy dobrze o jakości kontroli i kierowania jednostką pod rządami ówczesnego komendanta. W końcu kierownictwo powinno mieć wiedzę, co się dzieje ze sprawami prowadzonymi przez ich podkomendnych. Tutaj tej wiedzy nie było.

Świadek K. tłumaczył to w ten sposób, że jako komendant nie musiał być zawiadamiany o naradach, które miały miejsce w jego komisariacie, chyba że były to narady o charakterze strategicznym.

Zabójstwo w Żernikach. Były partner zadźgał Monikę na oczach jej matki

Do zabójstwa Moniki G. doszło 21 marca 2016 roku w Żernikach koło Kórnika. Monika G. wraz z mamą przyjechała samochodem do pracy w drukarni. Tam na parkingu czekał na nią Sławomir B., były partner 21-latki, którego ta się obawiała. Matkę kobiety obezwładnił paralizatorem, a byłą dziewczynę na jej oczach zadźgał. Sekcja wykazała, że ranił ją nożem ponad 20 razy. Monika G. nie miała żadnych szans. Zmarła na miejscu. Po morderstwie Sławomir B. uciekł samochodem. Ruszyła za nim policyjna obława. Za mordercą wystawiono list gończy, upubliczniono jego wizerunek i dane. Ochronę policyjną dostali była żona B., jego syn oraz matka zamordowanej 21-latki.

Sławomir B., zabójca Moniki G., powiesił się w piwnicy bloku, w którym mieszkał / fot. arch. policja.pl

Ostatecznie w świąteczną, wielkanocną niedzielę, odnaleziono ciało Sławomira B., morderca Moniki powiesił się w piwnicy bloku, gdzie był zameldowany. Ciało znalazła rodzina.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym papierowym wydaniu Tygodnia Ziemi Śremskiej, lub w e-wydaniu, które kupisz w nowej, niższej cenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *