Zabezpieczenie dla posła Kaczyńskiego było „bezkosztowe”

Spotkanie prezesa Kaczyńskiego w Kórniku odbyło się 23 lipca. Oprócz osób, które mogły wejść do wynajętej Sali i spotkać się z prezesem, na miejscu stawiło się kilkaset osób, które chciały z prezesem spotkać się na ulicy.

Porozmawiać z nim, jak człowiek z człowiekiem. Zadać pytania, które nigdy nie padną na zamkniętych spotkaniach. Nic z tego. Od Kaczyńskiego dzielił ich szczelny kordon policji. W tym z Poznańskiego Ogniwa Konnego Wydziału Zabezpieczania Miasta Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Liczba funkcjonariuszy, zdaniem wielu, przesadzona.

Senator Brejza próbował dowiedzieć się, ile „policyjna obstawa prezesa Kaczyńskiego” kosztowała podatników. Oczywiście konkretnej kwoty nie poznał. Za to z odpowiedzi na pismo nadinsp. Roman Kuster, zastępca komendanta głównego policji wyjaśnił, że „przyjęta organizacja i taktyka działań nie wygenerowała dodatkowych kosztów, wykraczających poza koszty związane z funkcjonowaniem Policji (…)”.

Do sprawy „bezkoszotowego” zabezpieczenia spotkania Kaczyńskiego z wyborcami odniosła się też prokurator Ewa Wrzosek, która gościła kilka miesięcy w Śremie, „za karę”, gdyż zdecydowała się sprzeciwić rządowi Zjednoczonej Prawicy.

 

Prokurator Wrzosek w mediach społecznościowych napisała: „Jak działania Polskiej Policji były bezkosztowe – to kiedy poprzednio policjanci z Poznańskiego Ogniwa Konnego Wydziału Zabezpieczania Miasta Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu pełnili służbę konną w Kórniku, transportując konie na tak znaczną odległość?” – pyta retorycznie.