Chciał zabić siebie, mógł zabić innych. Wypadek koło Niesłabina
Dziś znów na „trasie śmierci”, a więc drodze Śrem – Kórnik doszło do wypadku. 35-latek zjechał na czołówkę i zderzył się z innym autem, a następnie jego samochód dachował. Sprawca był pijany.
Rankiem 16 lipca, kilka minut po godzinie 4 zawyła syrena alarmowa w Niesłabinie. W drodze były już zastępy z JRG Śrem. Do służb wpłynęło zgłoszenie o wypadku – dachowaniu auta na trasie wojewódzkiej 434 koło Niesłabina, w kierunku na Kórnik.
Podobnej treści zgłoszenie otrzymała również policja oraz służby medyczne. Na miejscu okazało się, że zanim doszło do dachowania jednego z aut, wcześniej miało miejsce zderzenie z jadącym pojazdem z przeciwnego kierunku ruchu.
Sprawca chciał się zabić?
Kierowca skody, który został uderzony przez sprawcę zdarzenia mówi wprost – on chciał się zabić.
– Zjechał na mój pas ruchu, na czołówkę. Zjechałem lekko na bok i poczułem, że uderzył mnie w tylną część auta. Dobrze, że trafił we mnie, bo za mną jechało auto z rodziną i mógłby być dramat.– uczestnik zdarzenia, kierowca auta, w które uderzył 35-latek w seicento.
Kierujący fiatem po zderzeniu ze skodą wpadł w poślizg i dachował na poboczu drogi. Z auta wyszedł o własnych siłach. Był przytomny.
– Powiedział mi, że chciał się zabić i dlatego zjechał na mój pas ruchu – oznajmił kierujący skodą. To samo 35-letni sprawca powiedział strażakom, którzy interweniowali na miejscu wypadku.
Szczęście pijanego. 35-latek „na podwójnym gazie”
Powiedzenie, że pijany ma zawsze szczęście, w tym przypadku znów okazało się prawdziwe. 35-letni mieszkaniec gminy Kórnik prowadził samochód pod znaczącym wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało u kierującego ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
Kierującemu nie stało się praktycznie nic. Ze zdarzenia wyszedł z niewielkimi widocznymi zadrapaniami na jednej z nóg.
Karetka pogotowia przetransportowała go jednak do szpitala w Śremie, celem dokładniejszych badań. Za pijanym sprawcą udał się również jeden z patroli policji, które obsługiwały zdarzenie drogowe.
Próby samobójcze nie biorą się znikąd. Obserwujmy swoich bliskich
Pamiętajmy, że często zwykła rozmowa i wsparcie mogą rozwiązać emocje i problemy, które dotyczą ludzi. Stróże prawa często stają się pierwszymi osobami, przed którymi te problemy wychodzą na jaw. Nie powinniśmy być obojętni – rozmawiajmy i reagujmy z empatią na ludzkie problemy. To, co dla nas może wydawać się błahe, dla kogoś innego może stanowić duży problem.
Jakie są sygnały ostrzegawcze przy samobójstwie? Oto na co powinniśmy zwracać uwagę:
- Mówienie o samobójstwie i chęci śmierci.
- Mówienie o cierpieniu, ciężarze życia, poczuciu bezradności, beznadziejności, braku sensu i celu w życiu.
- Mówienie o byciu ciężarem dla innych, własnej bezwartościowości, osamotnieniu, niedopasowaniu i poczuciu izolacji.
- Poszukiwanie informacji na temat sposobów popełnienia samobójstwa, gromadzenie leków, potrzebnych przedmiotów, narzędzi.
- Pożegnania, sporządzanie listu pożegnalnego, sporządzanie testamentu, porządkowanie i załatwianie różnych spraw, rozdawanie rzeczy.
- Długotrwałe przygnębienie, utrata spontaniczności, większa płaczliwość.
- Wycofanie się z kontaktów, niechęć do rozmów, zabaw, spotkań, rezygnacja z zajęć, które były ważne i lubiane, odrzucanie pomocy.
- Silne wahania nastroju, rozdrażnienie, większa skłonność do konfliktów, wybuchów, zachowań autoagresywnych, agresywnych.
- Zachowania impulsywne, lekkomyślne, niespokojne, niszczycielskie.
- Pierwsze sięganie po środki psychoaktywne (np. alkohol, narkotyki, dopalacze) lub zwiększenie ich używania.
- Problemy ze snem (np. za mało lub za dużo snu).
- Brak dbałości o siebie, wygląd i higienę.
Pamiętajmy, że jeśli zauważymy u kogoś te sygnały, powinniśmy podjąć odpowiednie kroki, aby zapewnić pomoc i wsparcie.