Guzy w mózgu i na kręgosłupie zabierają dzieciństwo Mateuszowi. Ratunkiem jest drogi lek
Życie państwa Miller z Dąbrowy zawirowało w styczniu ubiegłego roku. Pewnego dnia Mateusz zaczął wymiotować. Początkowo wszyscy myśleli, że to zwykła grypa jelitowa. Jednak stan dziecka po tygodniu nie poprawiał się, a do tego Mateusz zaczął ciągnąć prawą nogę.
Wówczas pilnie pojechaliśmy do neurologa. Od razu otrzymaliśmy skierowanie na tomograf. Podczas kilku dniowego pobytu w szpitalu w Poznaniu otrzymaliśmy informacje, że w badaniu obrazowym został wykryty guz w głowie i kręgosłupie. Lekarze z Poznania zorganizowali nam lot śmigłowcem do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie na oddział neurochirurgii w celu pilnego wycięcia guza z kręgosłupa, który naciskał na nerwy – wspominają rodzice
Diagnoza była druzgocąca. Mateusza zaatakował zapalny guz miofibroblastyczny.
Po operacji, do końca kwietnia, stan Mateusza się poprawiał. – Gdy powróciły wymioty szaleliśmy z niepokoju. Mateusz wrócił do Centrum Zdrowia Dziecka, ponieważ badanie tomografem wykazało, że w jego głowie już nie jest jeden, lecz kilkanaście guzów. Guzy odrosły też na kręgosłupie – tłumaczy mama Mateusza.
Chłopiec trafił na oddział onkologiczny. Ruszyła chemioterapia… – Z aktywnego, radosnego i ciekawego świata 9-latka, nasz synek stał się chłopcem, który ledwo co mógł wstać z łóżka do łazienki – dodają bliscy chłopca.
Kolejny wykonany rezonans przyniósł informację, że Mateusz oprócz zwiększonej liczy guzów ma również zakrzepicę w głowie, sercu i płucach. – Z powodu pogorszenia jego stanu trafiliśmy na OIOM, gdzie przez tydzień dzielnie walczył o życie. Po powrocie na oddział onkologii czekała na nas kolejna trudna do zaakceptowania wiadomość – trzeba szukać innego sposobu leczenia ponieważ to, które było stosowane do tej pory, nie działa – dodaje mama.
Lekarze zaproponowali lek – Kryzotynib. Niestety nie jest on refundowany, a jego cena przerasta możliwości finansowe państwa Miller. Udało się przeprowadzić pierwszą turę leczenia. – Po pierwszej turze leczenia widzimy, że działa! U Mateusza wycofała się część deficytów neurologicznych, dlatego pragniemy kontynuować zbiórkę. Nasz syn ma szansę, dopóki przyjmuje lek! Proszę, pomóż! – apelują rodzice.