Wirus RSV zbiera swoje żniwo, szczególnie wśród dzieci. Przypomina grypę czy przeziębienie, a jest groźniejszy
W okresie jesienno-zimowym jesteśmy szczególnie narażeni na wiele chorób. Wśród dzieci dominują zakażenia wirusem RSV. W tym momencie mamy do czynienia z kolejną falą zakażeń. Choroba przypomina zwykłe przeziębienie lub grypę, ale może być bardzo niebezpieczna dla dzieci, osób starszych i dla tych, którzy mają problemy z odpornością.
RSV wciąż atakuje. Jak wskazują lekarze, największą grupą zakażonych są dzieci do pierwszego roku życia. Szpitale zapełniają się małymi pacjentami, którzy maja trudności z oddychaniem. Tylko w grudniu ubiegłego roku w Wielkopolsce odnotowano 905 przypadków zakażenia wirusem RSV. Spośród nich 336 stanowiły dzieci do drugiego roku życia.
Obecnie, jak relacjonują lekarze, sytuacja wcale nie jest lepsza. Nadal w szpitalu przebywa dużo dzieci zakażonych wirusem RSV. Jeśli chodzi o obecną sytuację, to zdecydowanie choroba dominuje w przypadku dzieci młodszych. Najwięcej przypadków to bardzo mali pacjenci – do pierwszego roku życia. Oczywiście, dotyka ona też starsze dzieci, ale tych przypadków jest mniej.
Oddział zakaźny Wielkopolskiego Centrum Pediatrii wciąż zapełniają dzieci z RSV. Przebywa w nim od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu takich przypadków. Dlaczego wymagają one hospitalizacji? Infekcja rozpoczyna się objawami ze strony górnych dróg oddechowych, czyli pojawia się katar, pózniej kaszel. Wiele dzieci gorączkuje. Do szpitala trafiają te, które maja objawy niewydolności oddechowej, czyli nie są w stanie same oddychać.
W przebiegu tego zakażenia dochodzi do upośledzenia drożności dróg oddechowych, które są zatkane gęstym śluzem. Te dzieci potrzebują bardzo dużego wysiłku, żeby nabrać powietrze, żeby oddychać. Dlatego wymagają sparcia oddechowego w postaci tlenoterapii, czyli podania tlenu. Do tego problemem staje się tez nawodnienie dziecka. Gdy dziecko ma kaszel lub zatkany nos, ma wtedy trudności w piciu czy jedzeniu. Z tych względów dzieci musza być hospitalizowane.
Lekarze podkreślają, ze w przypadku RSV ważne jest niebagatelizowanie objawów, bo, choć są one podobne do przeziebienia czy grypy, to mogą być bardzo niebezpieczne dla zdrowia dziecka. Grypa rozwija się gwałtownie. Rozpoczyna się złym samopoczuciem dziecka, gorączką itd. objawy najbardziej nasilone są na początku choroby. W przypadku przeziebienia objawy są cały czas łagodne i nie narastają. Z kolei jeśli chodzi ORS, charakterystyczne jest stopniowe rozwijanie się choroby i pogorszenie objawów około 5-7 doby. Wtedy obserwujemy nasilenie się kaszlu, jest on bardziej dławiący, a dziecko zaczyna mieć problemy z oddychaniem.